sobota, 27 stycznia 2018

JAK NAWIĄZAĆ WSPÓŁPRACĘ Z ZAGRANICZNYM SKLEPEM ODZIEŻOWYM


Interesuje Cię współpraca z tzw. "chińskim sklepem"? U mnie dowiesz się wszystkiego na ten temat. Bez żadnych tajemnic.

Czy współpraca z chińskim sklepem odzieżowym jest wpisana w prowadzenie bloga modowego?

Czy może taka współpraca przynosi tylko wstyd i złą opinię blogerowi, w związku z czym lepiej jej unikać?

Od jakiegoś czasu zastanawiam się dlaczego współprace z wszelkiego rodzaju azjatyckimi sklepami, takimi jak: Zaful, Rosegal, Gamiss czy Rosewholesale, są owiane taką tajemnicą lub negatywnym wydźwiękiem? Przecież nie od dziś wiadomo, że bardzo duża część blogerek zajmujących się modą współpracuje z takimi sklepami. Przeszło mi przez chwilę przez myśl, że może to my w blogosferze robimy sobie krzywdę wyrażając złe opinie o takich współpracach wynikające np. z wymagań podanych przez firmę?

Nie mam żadnych profitów z tego postu. Chciałam wyjaśnić tylko jakie jest moje zdanie na ten temat i pomóc osobom, które chciałyby zacząć taką współpracę. Od razu jednak zaznaczam

↠Jeśli masz blog od miesiąca, lub założyłaś/eś go 30 minut temu i już szukasz tego typu wpisów - odpuść. 
↠Jeśli masz też zamiar pokazywać pogniecione rzeczy na byle jakim tle bez żadnego wkładu pracy - odpuść.
↠Jeśli blog nie jest wyrazem Twojej pasji i zależy Tobie tylko na darmowych ciuchach z Chin - odpuść.

Nie tędy droga. Lepiej najpierw rozwinąć blog, znaleźć swój własny kierunek, a dopiero później skusić się na kilka darmowych rzeczy i tego typu współprace, które wbrew pozorom nie są aż takie proste.

współpraca, poradnik, Rosegal, Zaful

Jak zacząć?
1. Pierwszy krok to napisanie maila do opiekuna z danego sklepu, lub do działu marketingu. Maila piszemy w języku angielskim, pamiętając o powitaniu i pozdrowieniach na końcu. Forma grzecznościowa jest zawsze mile widziana, tym bardziej jeśli druga strona zawsze jej używa.
2. Lista maili jest dostępna na różnych grupach tematycznych np. na facebooku, w niektórych wpisach blogerek, lub na stronach sklepów, które nas interesują.
3. Jeśli otrzymasz pozytywną odpowiedź, zapewne zostaniesz poproszona/y o znienawidzoną przez wiele blogerek: "wishlist", czyli listę życzeń, która będzie zawierać linki do ubrań z dodatkiem ID opiekuna, na końcu każdego linku.
Moje przykładowe listy znajdziesz tutaj: Wishlist Gamiss, Wishlist Rosegal. Zawsze staram się podejść do tematu kreatywnie i nie robić takich postów "na odwal". Chcę aby były ciekawe dla odbiorcy. Nigdy nie błagam też o kliki. Jeśli ktoś będzie chciał, zerknie, jeśli nie - nie przeszkadza mi to. Odrzucam propozycje, które od razu wymagają konkretnej ilości klików.
4. Kiedy lista życzeń zostanie zaakceptowana możesz przystąpić do złożenia zamówienia za ustaloną wcześniej bon do sklepu. Kwota waha się od 15-100$ i zależy od długości współpracy, jak i od zaangażowania. Składając zamówienie nie opłacasz go, wystarczy tylko wysłać w mailu numer zamówienia do opiekuna. Warto zaznaczyć, że prosicie o wysyłkę standardową, by nie musieć opłacać później podatku za paczkę. Miałam kilka takich przypadków i zawsze kwota była mi zwracana na konto paypal. Znam jednak osoby, które nie odzyskały już swoich pieniędzy.

Uwaga: Podczas składania zamówienia dokładnie sprawdzajcie opinie o danym produkcie i zdjęcia (o ile są) wstawiane przez klientów, którzy już go wcześniej zakupili. Róbcie także przybliżenia materiału i analizujcie jego skład. Warto też zwrócić uwagę na rozmiarówkę, która różni się nieco od naszej. Ja nosząc rozmiar M, zawsze zamawiam ubrania w rozmiarze L, a czasem nawet XL. Sugerujcie się zdjęciami europejskich modelek.
Jeśli zastosujecie powyższe porady możecie nieraz ominąć niezły bubel, na rzecz naprawdę fajnych ubrań dobrej jakości.

pierwsza współpraca, Zaful, Rosegal

Ja te współprace traktuję profesjonalnie. Tworzę listy życzeń, a później stylizacje z produktów, które zamówię. Dzięki temu nieraz mogę pokazać Wam coś bardzo oryginalnego, jak np. moja kompletnie niefunkcjonalna złota kurtka, czego normalnie bym nie kupiła. Wszystkie linki do stylizacji zawsze wysyłam do opiekuna. Dzięki temu ja też jestem traktowana dobrze, a współprace cały czas trwają. 
Oczywiście zdarzają się małe wpadki. To nie jest tak, że wszystko w tych współpracach jest perfekcyjne i wspaniałe. Czasem mnie także zdarzy się ubranie, które okazuje się bublem. Ostatnio np. dostałam spodnie, których rozmiar L prezentował się jak XXS i mogłam tam z powodzeniem wcisnąć jedynie nogę do kostki! W takim przypadku trzeba napisać do opiekuna. Przeważnie proszą aby takiej rzeczy nie pokazywać na blogu. Decyzja jednak pozostaje dla Was czy chcecie przestrzec swoich czytelników, czy nie. Można zawsze pokazać takie spodnie na insta-stories i powiedzieć kilka słów na temat rozmiarówki, aby nikt nie popełnił podobnego błędu.
Trzeba liczyć się z takimi przypadkami, ale podchodzić do sprawy pozytywnie. 

Mam nadzieję, że tym postem pomogłam Wam i teraz z powodzeniem nawiążecie współprace, które będą owocne i przyjemne. 

współpraca, Rosegal, spódnica, chiński sklep

21 komentarzy:

  1. Chociaż nie prowadzę bloga modowego, to myślę, że Twoje cenne wskazówki będą przydatne do nawiązania współpracy z innymi partnerami, innym sklepem, wydawnictwem czy też jeszcze inna firmą. Na pewno mi się przydadzą, kiedy zacznę w końcu o tym poważnie myśleć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam z dużym zainteresowaniem, chociaż nigdy nie rozważałam takiej współpracy.Ale zawsze dobrze dowiedzieć się czegoś nowego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja faktycznie nie mam z modą nic wspólnego ale z zaciekawieniem przeczytałam Twój wpis. Jestem przekonana, że wielu osobom okaże się bardzo pomocny. Najważniejsze, że nie owijasz w bawełnę i to na plus, bo dzięki temu brzmi to szczerze i wiarygodnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie to wszystko opisałaś "w pigułce" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Współpracowałam na takich zasadach i miło to wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze zastanawiałam się, jak to wygląda, jeżeli chodzi o takie współprace. Dzięki za informacje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W Twoich postach lubię to, że potrafisz zaprezentować nawet najtańszą rzecz w taki sposób, jakby kosztowała majątek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, dziękuję za bardzo miłe słowa :) Staram się :)

      Usuń
  8. ja też nie prowadzę bloga modowego ale stroje są także istotą estetyki innych blogów, bardzo przydatny post :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Blogerzy muszą pamiętać o tym, że sami muszą świadczyć pracę wysokiej jakości, zanim zaczną myśleć o zadawalającej współpracy.

    OdpowiedzUsuń
  10. O! Wpis się przyda jak już będę znanym i cenionym fotografem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo cenne wskazówki. Może kiedyś i ja je wykorzystam? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego rodzaju współpracę, mam już blisko 2 lata, gdzie bloga prowadzę prawie 5 i momentami śmieszy mnie, gdy jakaś początkująca blogerka dodaje zdjęcia ubrań na pogniecionym tle, błaga o kliknięcia byleby nie stracić współpracy i dalej mieć darmowe rzeczy. Masz rację w ty co mówisz, ze trzeba jednak podchodzić kreatywnie nawet do tego typu współprac, bo jeśli są prowadzone na poziomie to nie jest to nic złego. Przynajmniej moim zdaniem
    Pozdrawiam, Madda

    OdpowiedzUsuń
  13. Super post. Bardzo przydatny. Fajnie że dzielisz się swoją wiedzą. Wrzucam blog do zakładek :) Pozdr Kasia z bokmal.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo przydatny post, zawsze zastanawiałam się jak wygląda współpraca z tymi sklepami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mamy podobne podejście. Ja też zawsze stawiam na profesjonalizm i każdej współpracującej ze mną marce staram się zaproponować coś dobrego i indywidualnego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. super, zawsze chciałam wiedzieć jak to wygląda

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie nawiązałabym współpracy z żadnym z wymienionych sklepów, ponieważ przykładam ogromną wagę do jakości - staram się wybierać głównie naturalne materiały, ubrania dobrze skrojone, które posłużą znacznie dłużej, niż - przepraszam za określenie - chińskie szmatki. Chyba wyrosłam z zachłyśnięcia się kupowaniem dużej ilości tanich rzeczy. Ostatnio zaczęłam też zwracać uwagę na kraj produkcji ubrań i dodatków i kupuję głównie rzeczy robione w Europie i Australii, nie chcę nakręcać wyzysku ludzi w chińskich fabrykach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny post, tez chcialabym zarabiac na blogu, dostawac ubrania ale blog mam dopiero od miesiaca wiec warto poczekac :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny post. Ja dostałam propozycję współpracy z dwoma sklepami od jednej koordynatorki. Wszystko zrobiłam tak, jak prosiła, napisałam wishlisty, później napisałam recenzje artykułów i od tamtej chwili cisza, jedyny mail zwrotny jaki dostałam od niej to: 'the review is good', dokładnie jedno zdanie i totalnie nie mam pojęcia, co powinnam dalej zrobić, czy współpraca się na tym etapie kończy, czy pisać jakieś zapytanie. Co byś poleciła? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz śmiało wprost czy możecie dalej współpracować :) Możliwe, że chwilowo nie mają żadnych kampanii, stąd brak odzewu.

      Usuń